To
był drugi dzień naszych wakacji, które spędzaliśmy w pensjonacie
bez nazwy, albo z nazwą, o którą wtedy i nigdy później nie
zapytałam. Nadal zajmowałyśmy pokój Filipa. Podzieliłyśmy go
tak, że dwie spały na dużym łóżku, a jedna na kanapie, która
nie posiadała, tej jakże potrzebnej wtedy, funkcji rozkładania
się.
Podczas
gdy Ewa i Julia malowały paznokcie, ja miałam chwilę, by wyjąć
notebooka z plecaka, podłączyć go do prądu i zalogować się do
sieci.
–
Nie
ma tu zasięgu! Kurwa! – przeklęłam.
Kilkakrotnie
wyciągałam ten „patyczek” od internetu z portu USB, potem
wkładałam, potem znów wyciągałam i chodziłam po całym pokoju.
W
końcu Ewka, widząc moje daremne starania, przemówiła:
– W
telefonie zasięg jest. – Odłożyła swoją Nokię na stół, obok
kolorowych lakierów, którymi zdobiła swoje szpony.
Zawsze
jej ich zazdrościłam. Mogła robić wszystko od obierania
ziemniaków, po ręczne pranie, a paznokcie miała tak mocne, że gdy
się je dotykało, miało się wrażenie, że maca się gruby i
porządnej jakości plastik. Chyba nawet akryle nie były tak
wytrzymałe jak jej naturalne.
–
To
może tylko sieć 3G nie działa – wpadła na genialny pomysł
Julia.
Okazało
się, że moja niezbyt rozgarnięta koleżanka trafiła w samo sedno.
Wściekła ja wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Na dole miałam
nadzieję znaleźć Filipa i powiedzieć mu, że ma natychmiast coś
zrobić, by mnie internet chodził na tym zadupiu. Filipa jednak nie
było nigdzie w zasięgu wzroku. Był za to ten drugi, ten co wtedy
wszedł pijany... ten brat, wtedy tylko przypuszczałam, że chyba to
jest brat. Siedział sobie na pufie, przy niskiej ławie, tam gdzie
wcześniej jacyś dziadziusiowie grywali w szachy. Nawet planszy i
pionków nie sprzątnęli.
–
Czy
pan jest właścicielem tej budy? – zapytałam.
Mężczyzna
o blond włosach i bardzo szerokich ramionach, spojrzał na mnie znad
jakiś papierzysk, które trzymał w dłoni i wcześniej skrupulatnie
przeglądał. Chwycił za szklankę. Zapach czystej, mocnej wódki
uderzył mnie w nozdrza.
–
Może
tak najpierw jakieś „good morning”? – zapytał po
zrobieniu kilku łyków i odstawienia szkła na stół. Miał ładny
akcent. Dosłownie taki, jakby się Anglikiem, a nie Polakiem
urodził. Jednak jeśli był bratem Filipa... Czarnecki to chyba
Polak, prawda?
– W
polskim słowniku nie ma odpowiedniego zwrotu na przywitanie, jeśli
witamy się w nocy, bo „dzień dobry” jest za dnia, a „dobranoc”
na pożegnanie i życzenie miłych snów – odcięłam się.
Chciałam go zażyć tak. by przestał się mądrzyć. Ci Czarneccy
mieli coś w sobie, że działali mi na nerwy, jak nikt inny.
–
Wiesz,
może dlatego tak jest, że ludzie nocami, to się raczej nie
spotykają, a śpią? – Świdrował mnie tymi swoimi niebieskimi
oczami.
–
No,
ale my się spotkaliśmy i rozmawiamy.
–
Fakt.
– Po raz kolejny zajrzał do szklanki. – Jestem właścicielem,
jaki masz problem? – w końcu raczył się zapytać.
–
Internet.
Uśmiechnął
się. Jak się potem okazało, uśmiechał się nie do mnie, a do
Filipa, który właśnie zmierzał w naszym kierunku. Czułam jego
obecność za swoimi plecami i zapach perfum, które wcześniej mi
się podobały, a teraz aż dusiły, jakby się nimi nie tylko
polewał, ale je pijał, a na dodatek się w nich kąpał. Śmierdział
nimi. Położył swoją dłoń na moim ramieniu. Przeszedł mnie
dziwny dreszcz, ale nie dreszcz podniecenia, a niepokoju. Nagle przez
myśl mi przeszło, że jestem sama między dwojgiem silnych
mężczyzn. Na dodatek obu podpitych.
–
Panienka
ma problem z internetem – przemówił ten bardziej umięśniony,
zaczytany w dokumenty.
–
Zaloguj
się do naszej sieci, podam ci hasło. Łączę nie jest najszybsze,
ale o tej godzinie pewnie nikt z niego nie korzysta. Potrzebuję
wasze dowody osobiste, nie wpisałem was do księgi.
Filip
wszystko mi wyjaśnił i właściwie dzięki niemu zalogowałam się
do mojego "okna na świat". Najpierw przejrzałam e-maile.
Nie nadeszła żadna odpowiedź jaka by mnie satysfakcjonowała.
Leżąc na łóżku, przeglądałam kolejne fora, dodawałam
informacje wraz z linkiem do zdjęcia i pytania typu „Ktokolwiek
widział? Ktokolwiek wie?”, ale nikt nic nie widział i nikt nic
nie wiedział.
–
Myślałam,
że dałaś sobie z tym spokój? – Ewa położyła się obok mnie
na dużym, dwuosobowym łóżku. Patrzyła w monitor. – Śmiałaś
się, dlatego sądziłam, że już o nim…
–
Nigdy
o nim nie zapomnę! – powiedziałam nieco głośniej, odwracając
twarz w jej kierunku.
–
Nicol,
ale minęło…
–
Minął
rok.
–
Może
wyjechał, zapomniał, rzucił cię?
–
To
by nie było takie najgorsze, gdyby zerwał, powiedział coś. Nawet
głupiego SMS-a napisał, ale on nic. Wyjechałam na wakacje, było
przed tym normalnie. Wróciłam, a jego już nie było. Jakby się
zapadł pod ziemie.
–
Ty,
a czemu ty tego nie zgłosisz na policję? – zapytała Julia,
wychodząc z łazienki w szlafroku i z ręcznikiem na głowie.
– A
co miałabym im powiedzieć, że ponad rok spotykałam się z
facetem, który nie wiem nawet jak się nazywał, gdzie pracował i
czy miał jakąś rodzinę?
–
Przecież
znasz jego imię – Julia zdjęła ręcznik i zaczęła osuszać nim
włosy.
–
Mateusz.
Wiesz ilu jest Mateuszów na świecie? – zapytałam zirytowana na
jej głupotę.
Gdy
patrzyłam na mnie i na Julię, byłam pewna, że świat się pomylił
w rozdawaniu kolorów włosów. Z nas dwojga, stanowczo to ona
powinna urodzić się blondynką.
–
Masz
zdjęcie.
–
Policja
by to olała. Pomyśleliby, że jakaś nastolatka szuka chłopaka…
nie traciliby na to czasu. Poza tym rodzice o nim nie wiedzą.
–
No,
my też o nim nie wiedziałyśmy – napomniała Ewa.
–
Właśnie,
dlaczego nigdy nam go nie przedstawiłaś? Nie macie żadnych
wspólnych zdjęć, tylko…
–
Kurwa,
on istniał! Nie róbcie ze mnie wariatki, dobra!?
–
Na
mieście też was nigdy nie spotkałyśmy, a…
–
Julia,
spójrz mi w oczy. Mateusz był i zniknął. Nie wiem czy wyjechał,
czy ktoś mu coś zrobił, ale on przepadł.
–
Jak
to możliwe, że nigdy nie zapytałaś go o nazwisko? Ani o to gdzie
pracuje?
–
Pytałam,
ale… nie chciał o tym mówić. Mówił też, że przeszłość
jest nieważna, że jego życie zaczęło się od kiedy mnie poznał.
– I
przez rok czasu nigdy nie byłaś u niego w domu?
–
Jakoś
nie.
–
Może
miał żonę i dzieciaki? – spekulowała Ewa.
–
Dobra,
weźcie już ze mnie zejdźcie. Zresztą, mam wiadomość do
odczytania. – Spojrzałam się na Ewę, która nadal lampiła się
w mój monitor. – Trochę prywatności – syknęłam na nią.
Wstała
więc z łóżka i podeszła do komody, by wraz z Julią poprzeglądać
rzeczy Filipa. Obydwie były nim zachwycone. Zaczynały się już
zakładać, która pierwsza go poderwie i czy woli rude, czy
brunetki. Szczerze miałam nadzieję, że nie znosi blondynek. Nie
chciałam być na niego skazana przez cały pobyt tutaj. Fakt, że
ostatnio był nawet miły, poczęstował mnie papierosem i dał hasło
do internetu, ale i tak za nim nieszczególnie przepadałam. Można
by rzec, że ledwie go tolerowałam i czyniłam tak tylko ze względu
na to, że był synem właścicieli miejsca, w którym mieszkałam, a
jak nietrudno się domyślić, nie chciałam wylądować na bruku. W
końcu kto by chciał, prawda?
Kliknęłam
na wiadomość od Octaviana – chłopaka, którego poznałam na
jednym z forów dotyczących tematu depresji, nierozumienia świata i
nieradzenia sobie z problemami oraz samym sobą. Na tym forum
umieszczałam informacje o tym, że poszukuję Mateusza. Temat, który
zamieścił jako Octav rzucił mi się w oczy, odpowiedziałam w nim
i tak się poznaliśmy. Korespondowaliśmy z sobą już ponad pół
roku. Nigdy nie widziałam go na oczy. Nawet nie wysłał mi swojego
zdjęcia. Z resztą, ja także wolałam pozostać anonimowa.
„Przeglądałem
ostatnio stronki internetowe. Wiedzę nadal go szukasz” – tak
brzmiała wiadomość od mojego... chyba można nazwać go
„internetowym kolegą”.
„A
kto jak nie Ty mówił mi, że trzeba być wytrwałym?”
„Wytrwałość
to jedno, głupota to drugie. Nie uważasz, że marnujesz swój
czas?”
Nie
no. Następny! Czy ci ludzie się dzisiaj na mnie uwzięli, czy jak?
„Kochałeś
kiedyś?” – zapytałam, bo nie wiedziałam jak inaczej mam mu
wyjaśnić motywy jakie mną kierują.
„Na
szczęście nie.”
„Ja
kochałam Jego, dlatego tak łatwo nie odpuszczę.”
„A
nie ma tam czasem na horyzoncie kogoś innego, godnego by zawiesić
na nim oko?”
Chwilę
zastanawiałam się nad odpowiedzią. Nad tym czy zdradzić
Octavianowi, że poznałam tego strasznego buca Filipa, który jest
niesamowicie przystojny, ale i równie wkurwiający? Uznałam, że co
mi tam, niech wie.
„Według
moich koleżanek jest i właśnie podziwiają Jego marynarskie
gatki.”
„Ooo!
Marynarz?”
„Nie,
tylko straszny palant.”
„Haha,
a ponoć kto się czubi, ten się lubi. Życzę Ci szczęścia. Daj
szansę komuś innemu, skoro ten cały Mateusz z niej nie skorzystał.
Jeśli jakiś facet każe na siebie tyle czekać takiej kobiecie jak
Ty, to po prostu nie jest Ciebie wart. Twoje życie będzie prostsze,
gdy o nim zapomnisz.”
„A
Ty zapomniałeś?” – Wiedziałam, że nie powinnam była
zadawać tego pytania, ale skoro mnie każdy dołował i za mnie
każdy chciał podejmować decyzje, to dlaczego ja miałabym nie mieć
prawda do zadania jednego, malutkiego pytania?
„To
zupełnie co innego, Nicol. Ja nikogo nie szukam i nie mogę już
cofnąć czasu. Abym ja mógł istnieć, ktoś musiał umrzeć.
Trudno żyć z taką świadomością. Ja zawdzięczam życie cudzej
tragedii.”
„To
nie do końca Twoja wina. Poza tym nie zabiłeś tej osoby.”
„Tak,
nie zabiłem.” – Nie wiem czemu, ale taka odpowiedź, choć
była tą której się spodziewałam, to sprawiła, że przeszedł
mnie dreszcz. Poczułam lęk i strach za jednym razem. Zawsze
myślałam, że lęk jest synonimem strachu, ale właśnie
zrozumiałam, że są to dwa zupełnie inne uczucia.
Pożegnałam
się z Octavem i spojrzałam na te dwie wariatki. Właśnie
zakończyły przeglądać garderobę Filipa i zaczęły żywo
komentować jakieś zdjęcie stojące na półeczce z książkami.
–
Co
tam macie!? – zagadnęłam, bo chciałam zająć myśli czymś
innym, niż niedawno przeczytanym „tak, nie zabiłem”.
Julia
mi przyniosła fotografię, a ja zaczęłam podziwiać grupkę
mężczyzn. Dwóch z fotografii już znałam, byli to Filip i Adam,
przyglądałam się reszcie, a Jula sunęła po nich palcem
wyliczając.
–
Ja
cię, pierdolę. Sześciu przystojniaków!
–
To
pewnie jego bracia – wyznałam.
–
Czyi?
– Ewka wtrąciła się do dyskusji.
–
Filipa.
Ma pięciu braci i jedną siostrę.
–
Skąd
wiesz?
–
Ilu
z nich jest singlami?
Patrzyłam
to na jedną, to na drugą, z szeroko rozdziawionymi jak rybka ustami
i zastanawiałam się jakiej odpowiedzi udzielić. Pominęłam skąd
wiem i przeszłam do sedna, czyli do tego co interesowało je
najbardziej.
– Z
tego co wiem, Adam ma żonę i dziecko, a Filip jest wolny. Reszty
nie znam.
–
Podpytaj
go.
–
Julia,
masz siedemnaście lat. Masz dużo czasu na miłości.
–
Nie
chcę zabrać dziewictwa do grobu – naburmuszyła się. – Jutro
zarzucę wędkę na tego całego Filipa i zobaczycie, zdobędę go.
Obydwie
z Ewką westchnęłyśmy i popatrzyłyśmy na siebie wzrokiem
poddającym pod dużą wątpliwość słowa „zobaczycie, zdobędę
go”.
–
Chodźmy
lepiej do chłopaków. – Zamknęłam notebooka jednym energicznym
ruchem i zarzuciłam męską, czapkę z daszkiem na moją głowę.
Tak w ogóle, to chyba powinnam oddać tę czapkę w końcu
Hubertowi, ale póki się nie upominał o swoje to korzystałam.
Kiedy
Julia zastanawiała w co się ubrać, a Ewka jak się umalować, mnie
naszła pewna refleksja. Tak właściwie, tylko nigdy niewidzianego
na oczy Octaviana mogłam uznać za mojego przyjaciela. Nie miałam
innych przyjaciół. Ewkę i Julię znałam ze szkoły, były rok
starsze. Chodziłyśmy do jednego gimnazjum, ale wcześniej jakoś
szczególnie się nie kumplowałyśmy. Dominik i Tobiasz byli z ich
klasy, a Hubert z mojej. Jednak czy mogłam nazwać ich przyjaciółmi?
Byliśmy raczej paczką znajomych, która lubiła się razem pośmiać
i pobawić, ale nie mówiliśmy o swoich zmartwieniach, nie
podnosiliśmy się na duchu i nie staraliśmy się sobie nawzajem
pomagać. Innymi słowy – byliśmy sobie całkowicie obojętni.
Moje życie towarzyskie zawsze wyglądało w sposób podobny. Nigdzie
nie zagrzałam miejsca na dłużej. Zawsze to były rok, maksymalnie
trzy lata takiego bujania się w jakieś grupce, aż w końcu sama od
niej odbijałam albo czułam się tam niechciana, albo że nie
pasuję, albo w końcu ci ludzie zaczynali mnie nudzić lub irytować.
Kurwa, ciekawe czy gdzieś na tym świcie jest takie moje miejsce?
Szczerze, bardzo w to wątpiłam, ale jeśli już takie jest, to
czy kiedykolwiek je odnajdę?
Jestem ciekawa co się stało z tym całym Mateuszem i dlaczego nie zdradził jej tylu dość istotnych informacji.A może Mateusz i Octav to ta sama osoba? Może Matysiek zniknął,bo zachorował a potem przez przypadek spotkali się na forum.Wiem,mało prawdopodobne.
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że Octav i Filip to jedna osoba. Może Mateusz uratował Filipowi życie, albo coś, a sam przy tym zginął i teraz Filip chce wynagrodzić Nicoli brak Matiego swoją osobą. Była przecież też mowa o jakiś prezentach. Filip widocznie Nicolą jest zainteresowany, ale czy to zdrowe zainteresowanie... raczej nie.
UsuńMożliwe,ale mi Octav zupełnie do Filipa nie pasuje,jest taki miły,trochę zagubiony kompletnie inny człowiek.Chociaż o Filipciu jeszcze dużo nie wiemy,chyba jak na razie pokazał się z tej nienajlepszej strony.
UsuńMam wrażenie, że Filip jest Octavianem i że miał coś wspólnego ze zniknięciem tego Nicoli Mateusza. No chyba że ten Mateusz to jakiś typ spod ciemnej gwiazdy, przecież to nie jest do końca normalne, że ten facet tak po prostu zniknął. Ludzie od tak nie przepadają. Więc Mati albo się ukrywa, albo już dawno nie żyje. Przykre, bo widać, że Nicoli bardzo na nim zależało. Przykre jest też jej ostatnie stwierdzenie. Kurde niby wesoła dziewczyna, energiczna, pełna życia, a z tak dorosłymi problemami i przemyśleniami, nie czująca się nigdzie jakby była na swoim miejscu. Szkoda mi się jej zrobiło, może Filip będzie ratunkiem na ten jej żal po stracie, chociaż mam przeczucie, że on nie jest taki do końca nieskazitelny. Adam chyba ma naprawdę problemy z alkoholem, albo to w tej rodzinie genetyczne jak arogancja, chamstwo, pewność siebie i te złośliwe docinki - powtarzam tylko zdanie Nicoli.
OdpowiedzUsuńMi też przyszło do głowy, że Octavian i Filip to ta sama osoba. Ale w sumie jeszcze za mało wiemy o Filipie, żeby na pewno to stwierdzić.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę dziwne żyć z kimś przez rok i wiedzieć o nim nic poza imieniem.
Adam raczej też nie zabłysnął - picie wódki w recepcji? Albo pijemy albo pracujemy :D
Popieram zdanie wyżej napisane przez poprzedników. Także uważam że Octavian i Filip to ta sama osoba. W Internecie łatwo jest się komuś przypodobać, czekam na 5 rozdział ! :*
OdpowiedzUsuńMoja teoria: Mateusz miał wypadek, lekarze orzekli śmierć mózgu. Filip(Octavian) był na coś chory, potrzebował przeszczepu(myślę że to mógł być przeszczep serca), dawcą był Mateusz.
OdpowiedzUsuńI tu się zaczyna robić na prawdę ciekawie. To przerażające, ale zaraz pomyślałam jak Dariusz. Co do Oktawiana...
OdpowiedzUsuńTyle, że Zoey też może mieć racje... Mateusz i Oktawian to jedno... Tyle, że chyba bardziej nęci mnie ta wersja gdy Oktawianem jest Filip...
Renata też ma dobrą teorie, bo gdyby Filip miał serce Mateusza to by mógł czuć coś do Nicoli w niewyjaśniony sposób, w końcu miłość ponoć jest w sercu nie?
UsuńNicola musiała naprawdę go kochać, miną rok a ona nie zapomniała, dziwne że nie zna jego nazwiska, a nikt z jej znajomych go nie znał.
OdpowiedzUsuńZgadnij kim jestem, ta część najbardziej zawiązuje do tytułu. Każdy może domyślać się narazie innej swojej wersji.
Widać, że Nicola kochała tego Mateusza. Ciekawa jest ta teoria, że Oktawian to tak naprawdę Filip. Ciekawe co się stało z tym Mateuszem bo przecież nie mógł od tak zniknąć.
OdpowiedzUsuńTeż mi przyszło do głowy, że Filip to Oktawian. Wydaje mi się, że ten zaginiony Nicoli Mateusz musi być jakoś powiązany z Filipem. Tylko bardzo dziwne, że spotykali się przez rok, a ona nic o Mateuszu tak na prawdę nie wiedziała, znała tylko jego imię, to nienormalne. Może Filip i Mateusz są gangsterami i mięli jakieś porachunki i Filip zabił Mateusza i czuje się winny wobec Nicoli. A może Filip był chory, a Mateusz miał jakiś wypadek i dzięki temu Filip żyje. Jestem bardzo ciekawa jak jest na prawdę.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Nicoli, widać, ze musiała o kochać skoro po roku wciąż go szuka. Ja mam nadzieje, ze Oktawian nie jest Filipem, ale zapewne Mateusz z Filipem są jakoś powiązani.
OdpowiedzUsuńTeż sądzę, że Filip to Oktawian ;) hmmm.. a może to on się przyczynił do śmierci i/lub zaginięcia MAteusza?
OdpowiedzUsuńPo co dodajesz od nowa części? Bezsensu.
OdpowiedzUsuńPo co dodajesz od nowa części? Bezsensu.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dlaczego Mateusz zaginął. Ale pewnie jest to ktoś ważny dla Nicoli jak ona chce go odnaleźć.
OdpowiedzUsuńI ciekawe kim jest ten Octavian.
To smutne, że Nicola ma przyjaciela w Internecie a w swoim otoczeniu nie może nikogo takiego znaleźć. Ale chyba tak to już jest u niektórych.
Czekam na kolejny rozdział.
O chodzi z tym Mateuszem? Dlaczego zaginął? No i kim był dla Nicoli? Mówiła, ze go kochała, więc musiał byc kimś ważnym w jej życiu. Może to były chłopak, tylko czemu zniknął? Zainteresował mnie ten Oktavian, nie wiem czemu, ale coś mi mówi, ze on jest Filipem. Ciekawe czy mam rację!
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że to by było za proste, gdyby Filip był Octavem. Tutaj jest coś na rzeczy, ale czuje, że nie byłoby tak grubymi nićmi szyte.
OdpowiedzUsuńLubię Adama - jako postać, bo jako człowiek, to bym mu chyba dokopała i to między giry. Irytuje mnie, ale cieszę się, że taki bohater jest, bo choć irytuje, to lubię o nim czytać, lubię się na niego denerwować i nie umiem współczuć jego żonie, bo gdyby naprawdę było jej tak źle, to chyba by od niego sama odeszła, prawda? Może nie ma dokąd?
Intryguje mnie sam Mateusz, może to on jest Octavem?
sie-nie-zdarza.blogspot.com
prawdziwa-legenda.blogspot.com
Ciekawi mnie to forum. Czyżby Filip miał z tym coś wspólnego? Nie, chyba nie. Wydaje mi się, że byłoby to zbyt proste, gdyby Filip nagle miał okazać się Octavem. A może to ja za bardzo kombinuję, jak to mam w zwyczaju. No, ale zastanawia mnie w takim razie, co się stało z Mateuszem? Nie podał Nicoli żadnych szczegółów, a potem zniknął bez śladu. Dziwne, ale również interesujące.
OdpowiedzUsuńRzuciłam okiem na powyższe komentarze i w sumie spodobała mi się teoria dotycząca tego, że Mateusz zmarł i w ten sposób uratował życie Filipowi, więc ten automatycznie czuje coś do Nicoli i wydaje mu się, że znał ją już wcześniej.
Albo Filip to Mateusz, który jest kryminalistą i przeszedł operację plastyczną! Albo jeszcze lepiej. Filip to Mateusz, a Mateusz to Octavem. Dobra, nie zapędzajmy się tak bardzo.
Widzę, że nie jako jedyna uważam, że Filip, Octavian i Mateusz mają ze sobą coś wspólnego. We wcześniejszym rozdziale Filip wspominał, że jest Nicol coś winien, a tutaj Octavian twierdzi, że jest winien czyjejś śmierci... I to mi śmierdzi na kilometr. Tym bardziej, ze jak dziewczyny słusznie zauważyły – Nicol prawie nic o Mateuszu nie wie. Ale podziwiam ją, ze mimo wszystko nadal go szuka i się nie poddaje. No i muszę przyznać, że mimo iż już poznałam trochę charakter głównej bohaterki, to fakt, że odwiedza Fora o depresji, nie radzeniu sobie z sobą i w ogóle mnie trochę niepokoi, żeby nie powiedzieć, że przeraża!
OdpowiedzUsuńI w ogóle to jej trochę współczuję tej całej historii z Mateuszem tym bardziej, że tak właściwie, to on nawet nie ma komu się zwierzyć. Przecież sama przyznała, że dziewczyn przyjaciółkami nazwać nie może, bardziej takimi kumpelami do wypadów na imprezy. Może i fajne jest takie życie pełne przygód i rozrywek, ale nie oszukujmy się – każdy potrzebuje przyjaciela. Przynajmniej mnie się tak wydaje.
Ok, lecę do czwórki!
Cieszę się, że pojawiła się mała zagadka do rozwiązania :) Ja również pomyślałam, że Octavianem może być Filip. Tylko czy to nie zbyt oczywiste?
OdpowiedzUsuńBłędy poniżej:
a paznokcie maiła tak mocne
miała
Potrzebuje wasze dowody osobiste
Potrzebuję
Jakby się zapadł pod ziemie.
ziemię
czemu ty tego nie zgłosisz na policje?
Policję?
informacje o tym, że poszukuje Mateusza
poszukuję
Daj szanse komuś innemu
szansę
albo że nie pasuje
pasuję
Ciekawa jestem kim był Mateusz i czemu nie otworzył się przed Nikolą, skoro nawet nie znała jego nazwiska. Czy coś mu się stało czy ktoś coś mu zrobił?
Bardzo jestem ciekawa co się z nim stało, także czytam dalej.
amandiolabadeo.blogspot.com
Dziwna sprawa z tym Mateuszem. Bardzo dziwna! Po pierwsze Nicola nie przedstawiła chłopaka swoim przyjaciółkom, nikt jej nigdy z nim nie widział, a ona kompletnie NIC o nim nie wiedziała i spotykała się z nim przez dłuższy czas. A po drugie chłopak nagle znika nie dając swojej dziewczynie znaku życia.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że Nicola, Filip, Octavian i Mateusz mają ze sobą mnóstwo wspólnego. Można by założyć, że Octavian to tak naprawdę Filip. On jej pomaga duchowo. W poprzednim rozdziale, Filip biadolił coś o tym, że jest coś JEJ winien. Przypuśćmy, że ONA, to Nicola (bo to nie było napisane wprost, że ONA to Nicola), więc można łatwo się domyślić, że Filip stoi za tajemniczym zniknięciem Mateusza. Sądząc z tej rozmowy między Nicolą, a Octavianem, to chłopak przez przypadek kogoś zabił… i pewnie zabił Mateusza…
I jeśli to się okaże prawdą, to niezła historia się szykuje! Brawo!